- Czy to nie wspaniałe. Będziemy razem w pokoju. I ja. I Izaya. I ty. I Kadota. Nie, Shizuo?- zapytał Shinra.
- daj se sia...zaraz, CO ?! JA mam być z IZAYĄ w JEDNYM pokoju?!?! Posrało ciebie Shinra?
- nie, Shizuo. Mówię poważnie. Jesteście OBAJ moimi kumplami, a nie chcę aby Izayi było...- urwał bo obok nich Izaya przeszedł obojętnie.
- daj spokój, Shinra- powiedział- będziecie we trzech a ja tam do kogoś dojde- kończąc zdanie , odszedł. Po raz pierwszy widzieli go takiego zdezorientowanego.
-...przykro...- dokończył Shinra- ej co mu się stało?
- nie obchodzi mnie to. Ale zgadzam się z nim. My we trzech a on gdzieś do kogoś wpierdoli albo sam. Chodźmy już, sterczymy tu jak kretyni- ruszył w stronę Bramy Akademii Raira, ale Shinra nadal patrzył w miejsce, gdzie stał Izaya.
Szedł tak i szedł. " Że też musiałem zapłacić za tą wycieczke! .."-pomyślał chłopak. W domu jak zwykle harmider- siostry w jego pokoju, ojciec pijany, w tym wszystkim on: Izaya Orihara.
- wróciłem! - mruknął i zamknął drzwi do pokoju. Tam naskoczyły na niego siostry.
- IZA-NII!!!- zakrzyknęły Kururi i Mairu. Nikt poza jego *rodziną* i Shinrą o nich nie wiedział.
- hej. Co tu robicie?- spytał. Jego siostry zwykłe były siedzieć u siebie. Tu się zawachały, na ich twarzach zagościł smutek i odsunęły się od brata- Ej co jest?- zapytał jeszcze raz
- Rodzice się rozwodzą- powiedziała Mairu..Izaya widział i wiedział jaki to dla nich cios choć jego samego to nie dotknęło. Przytulił siostry i powiedział, że nie muszą mu nic mówić: sam się domyślał jak to się stało ; ojciec znowu po pijaku na jakiś imprezach w klubie no a mama ma tego dość.
- no dobra. Możecie spać ze mną ale na razie się czymś zajmijcie- muszę się spakować.
- Dziękujemy, Iza-nii- jeszcze raz go przytuliły te i odeszły.Wiedział jak łatwo mu przychodzi mówić te słowa choć sam w nie nie wierzył. Zaczął się pakować. Po jakimś czasie umył się i Poszedł spać. Rano (4:30) obudził się , ponieważ miał koszmary. Ubrał się, zjadł śniadanie i załączył laptopa. Chciał sobie poszukać mieszkania , gdzieś daleko od domu. Nie chciał zostawiać sióstr, ale cóż...one mają po 10 lat, nie mogą mieszkać bez osoby dorosłej. A dla niego w tym domu jest patologia.
Shizuo Nie mógł spać spokojnie.[5:55] Po prostu nie mógł. Cały czas rozmyślał o Izayi. " Co go napadło. Zawsze był uśmiechniętym skurwielem ale wczoraj zachowywał się dziiiiiwnie. W huj! O czym ja myślę!? Nie będę myślał o tej mendzie !" pomyślał. Wstał, wziął zimny prysznic i ubrał się. [6:40] Następnie zjadł śniadanie, dopakował torbę i wyszedł z domu.
Wyłączył urządzenie i dopakował kilka rzeczy. Wyszedł z mieszkania. Nie specjalnie podobała mu się wizja zamieszkiwania granic Ikebukuro. Miał jeszcze czas...czterdzieści minut. Szedł spokojnie. Zdziwił go fakt, iż o tej godzinie drogi są prawie że puste. O taaak, mocno zdziwił. Przecież kocha ludzi. Wszystkich. Poza...ano właśnie. Poza Shizu-chanem. Przecież Shizu-chan nie jest człowiekiem. To bestia. Potwór. Deszcz zaczął lekko padać z nieba, więc brunet przyspieszył kroku. Niedługo potem był pod szkołą.
Cholerny deszcz. Schował się przed wejściem do Akademii, żeby nie zmoknąć. I wtedy ujrzał Izayę. Chłopak był cały mokry. Wkurzył się. Nie na widok Izayi, tylko na jego głupotę.
-pojebało Cię! ? Taki deszcz a ty co kurna? ?-
-Nie matkuj mi, Shizuś~ Mam rodziców.
- Nie widać , pchło. Weź to.- podał mu swoją kurtkę.
-Nie dzięki. Poradzę sobie
-To nie jest prośba-Shizuo nie czekając na odpowiedź Izayi , wziął go za ręce i założył kurtkę.
Zauważył, że idzie kilkoro osób z jego i Shizuo klasy, więc się odsunął. Chwile potem podszedł do "nich" Shinra.
- Ohayo!~
-hej/yo-powiedzieli na raz
- Em, Izaya. Czemu masz kurtkę Shizuo? - zapytał chłopak.
- Bo Shizu-chan pobawił się w matkowanie największej mendzie na świecie-odpowiedział. Jednak w duchu przyznał, że to miły odruch ze strony-pierwszy jaki doświadczył od roku ich znajomości. " Taka miękka kurtka, taka delikatna...taka...jak nie on"-pomyślał brunet.
-Zamknij się Iza..
-Dzień dobry , drogie klasy 2-2 oraz 3-1. Mam nadzieję, że niczego nie zapomnieliście. - podjechał autobus.
Oczywiście, klasa 3 wepchnęła się pierwsza i zajęli połowę tyłów. Potem weszły dziewczyny i na sam koniec została klasa 2 i Shizuo. Shinra usiadł z Kadotą, więc Shizuo był skazany na siedzenie z Izayą. Blondyn zobaczył jak brunet zsuwa zręcznie jego kurtkę ze swoich ramion.
- Dzięki-mruknął.
- Nie ma za co, mendo-powiedział. Był potwornie zmęczony. Przez chwilę czuł na sobie wzrok chłopaka, więc zamknął oczy.
Izaya założył na uszy słuchawki i patrzył za okno. Wiedział, dlaczego rodzice się rozwodzą. Po prostu matka ma dość ojca. Był ciekaw z kim on i dziewczynki zamieszkają po rozwodzie.W sumie, miał już siedemnaście lat i mógł się wyprowadzić z domu. Znalazł ładny i duży dwu-piętrowy apartament w Shinyuku. Nawet nie tak drogi.
Coś mu nie grało. Myślał , że przyszły informator Ikebukuro zacznie go prowokować i dręczyć tak jak robił to w szkole. Ale nie. Rozchylił jedno oko i zobaczył Izayę ze słuchawkami na uszach. W oknie odbijał się jego smutny wyraz twarzy. Nie wiedział czy to maska czy też nie.
Zamknął oczy i usnął. Po prostu tak. Śniło mu się, że ich ojciec zamordował Kyo i Mai.
Dotknął Izaye w rękę. Spał. "Wygląda wtedy tak uroczo. Jak nie on" pomyślał blondyn. Patrzył na niego jakiś czas, kiedy chłopak zaczął coś mruczeć pod nosem i wiercić się. Odruchowo go objął tak jak obejmował Kasuke, , kiedy miał koszmary.
To było straszne. Mnóstwo krwi, , ciała, on zakrwawiony. Nagle poczuł jak ciepłe i silne ramiona go obejmują. Były one całkowitym przeciwieństwem bruneta. On zimny, a one, ramiona Shizuo, ciepłe. Było mu tak przyjemnie. Oparł głowę na ramieniu wyższego chłopaka i kontynuował sen.
Kiedy Izaya oparł głowę na jego ramieniu, poczuł się dziwnie. Nieswojo.
Bo jak można się czuć, gdy osoba której nienawidzisz , nawet jeśli robi to nieświadomie, jest tak blisko. Tak bliziutko.
Rozchylił powoli jedno oko, potem drugie. Nadal czuł to ciepło. Odwrócił głowę i zjednoczył spojrzenia jego i Shizuo-podpórki.
-Shizu-chan, dlaczego na mnie patrzysz?-
-hm?-potrząsnął głową-nie patrzę na Ciebie, pchło. Chyba byś chciał! -wkurwił się. Ten chytry uśmiech! " kurwa!! Gdyby był inny , taki jak kilka minut temu to byłby do życia, a nie taki. ..taki ...kurwa!!"
-jak tam sobie uważasz~ to skoro tak, to łaskawie mnie puść~- wskazał palcem na rękę Shizuo obejmującą go i uśmiechnął się. Nie tak jak zwykle, ironicznie i sarkaztycznie, tylko nawet delikatnie.
Zabrał rękę. Wyjął z kurtki niebieskiego Monte Carlo* i zapalił go. Podobał mu się taki Izaya: nie wkurwiający , nie powodujący , tylko taki...słodki. Nie wiedział czemu mu się tak zdawało.
- Zatrzymamy się na tej stacji na 15 minut , abyście poszli do toalety i coś kupić. Kto chce niech tu zostanie.- powiedziała wychowawczyni. Wszyscy uczniowie wybiegli wręcz z autobusu. Zostali tylko Shinra, Kadota i Shizuo.
Każdy kto wyszedł, poza Izayą, stał w kolejce do WC lub do kasy.
-skoro Izaya nie poszedł do łazienki czy sklepu to na huja wyszedł? - spytał Shizuo.
-niewiem. O patrzcie pokazał palcem Shinra- Izaya rozmawia z jakąś dziewczyną.
Podeszła do niego jakaś dziewczyna . Nawet ładna. Jest chyba w klasie Shizuo.
- hej~Izaya~
-oh, witaj , Amiko. Co słychać? - zapytał
- hm? Dobrze
-to wspaniale. Co chcesz ode mnie?
-wiesz...bo...Ty mi się ...no ten...podobasz...i ...czy...chciałabyś ze mną ... chodzić? -spytała nieśmiało. O tak, bała się odpowiedzi. Prawie płakała. Jak on kochał takie sytuacje.
- nie. Nie kręcą mnie dziewczyny starsze a tym bardziej w Twoim typie. Spróbuj kogo innego.
-ale- łzy zaczęły jej płynąć z oczu - ale ja CHCĘ Ciebie! ! Nie kogoś tam , CIEBIE! !- wydarła się
- sory, ja tego nie czuję. Ale coś ci powiem. Kocham ludzi, ludzi. A z tego co wiem jesteś. ..człowiekiem.
-yay!!
-lecz to, że kocham ludzi, nie znaczy , że to, że jesteś człowiekiem , jakoś cię wyróżnia. Kocham wszystkich tak samo
-eeeeeeeeehehehehhhehe- odbiegła z płaczem.
Dziwnym było patrzeć , jak Izaya gada z jakąś dziewczyną, która po chwili zaczyna płakać. Ilu on już złamał serce to nie da się zliczyć. Kiedy Amiko odbiegła od bruneta, on zaczął wracać do autokaru z uśmiechem na ustach.
-Shizuo, przeproś go i powiedz, że chcesz aby z nami był w pokoju-powiedzieli na raz Kadota i Shinra.
-NIE, NIGDY, TEGO, NIE, POWIEM, TEJ, MENDZIE, N-I-G-D-Y!!!
-Shizuo! Nie uważasz że powinieneś go przeprosić?
- Nie. A czemu? I za co?
- choćby za to ,że. ..
-WRACAMY DO AUTOKARU!!-zarządziła
wychowawczyni. Izaya wrócił na miejsce, obok Shizuo. Uśmiechnął się podle i wyciągnął z torby laptopa. Załączył go i zaczął grać w GTA.Po prostu. Nie chciał pokazywać Shizuo plików jakie miał na pulpicie. O taaak, a szczególnie tego o nazwie S.H.
To podejrzane. Izaya gra w GTA. Może ten skurwiel coś ukrywa. Może jest seksoholikiem i ma porno na pulpicie. Nieeee. Izaya - seksoholik jakoś nie jest widziany w wyobraźni Shizuo.
Znudziło mu się. Zamknął klapę laptopa i schował go z powrotem do torby.
-JESTEŚMY NA MIEJSCU 2-2 I 3-1 !!! -krzyknęła nauczycielka. Ich hotel miał dwa przestronne piętra , dwa wielkie baseny, sieden yakuzzi, saune, siłownię i przy każdym pokoju (chyba) był balkon lub taras.
Shizuo zarzucił swoją torbę na ramię i wyszedł z autokaru. Widział jak Izaya , , stojący za nim robi to samo, choć z większą trudnością. " I co Izaya-kun? Czasem dobrze jest mieć tyle siły co ja"-pomyślał blondyn. Zrobiło mu się trochę żal Izayi. Zaciekawiła go rodzina chłopaka. Skoro był taki nieczuły, to może przyczyna tego leżała w domu.
Kiedy w końcu udało mu się podnieść torbę ( wepchnął do niej wszystkie cenne notatki, laptop, ubrania i chemię) wyszedł z autokaru. Amiko nadal płakała. "O ja (czyt. O Boże) jak nie znoszę takich dziewczyn"- pomyślał. Zobaczył , jak Shizuo się na niego 'jopi' zaciekawionym i intensywnym wzrokiem. "ZABAWA DOPIERO SIĘ ZACZYNA, SHIZU-CHAN"
O danke. Skończyłam pierwszy rozdział. Mam nnadzieję , że Wam się podoba!
PS: Proszę Was o komentarze, bardzo mnie to podniesie na duchu~♥♥♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz